Cześć jestem Hrw i też jestem uzależniony od czytania.
Czytać zacząłem mając latek ponoć około 5-ciu. Potem było już tylko gorzej… Ze szkolnej biblioteki przestałem korzystać pod koniec siódmej klasy bo nie było w niej nic do czytania (brałem od tej pory tylko lektury). Tam też ustanowiłem swój rekord wypożyczeń: 14 książek jednocześnie (to był Winetou w zeszytach).
Z bibliotekami to w ogóle miałem tak jakoś inaczej — przychodziłem, kładłem oddawane książki na biurko bibliotekarki i wybierałem nowe — dopiero na studiach musiałem się przedstawiać… No ale to pewnie ze względu na fakt, że tam nie odwiedziałem biblioteki 2 razy w tygodniu ;)
Potrafiłem o 16 przyjechać z technikum, zjeść obiad, pójść do biblioteki wymienić książki na nieczytane i przeczytać jedną 400-500 stronicową przed północą. A rekord czytelniczy ustanowiłem w drugiej klasie podstawówki: 800 stron w ciągu dnia — niestety nie pamiętam już co to było…
A teraz? Od jakiegoś czasu nie mogę się zebrać i poszukać biblioteki w okolicy z sensownym wyborem pozycji… Jak czytam wypowiedzi o polskiej fantastyce to równie dobrze mogłoby to być o wierszach Eskimosów bo się nie orientuję… Ale nie zmienia to faktu, że czytam nadal.
A piszę to wszystko przez YaaL i jej małe pole na komentarz ;)